Katarzyna Sz.
Trener jogi
Wywodzę się z klasycznej szkoły jogi, której skuteczność jest niepodważalna. Hołduję prostym zasadom – wysypiać się, mądrze jeść, głęboko oddychać, stać równo na dwóch stopach, nie rzucać słów na wiatr oraz mobilizować ciało do aktywności w duchu szacunku dla ograniczeń, które stawia 🙂 Aaaa, i jeszcze nie mówić głupot typu: „nie mogę przyjść na jogę, bo nie jestem rozciągnięta/rozciągnięty”. Elastyczność nie jest nam dana raz na zawsze i nie jest gwarantem satysfakcjonującej praktyki. Po to właśnie ćwiczymy jogę, by zyskać na sprężystości i sile.
Nie lewituję na macie, na moich lekcjach nie ma klasycznej medytacji, nie śpiewa się hymnu do Patanjalego. Jest ciężka praca, dzięki której próbujemy na nowo zespolić ducha z ciałem i umysłem. Jestem dozgonną fanką Leonarda da Vinci, który zalecał „obserwowanie ciała w ruchu”. Grupom, z którymi pracuję powtarzam za Churchillem, że czasem pierwszymi jaskółkami sukcesu są „krew, pot, znój i łzy” 🙂